Po Dolomitach, przyjechaliśmy do domu z rana i trzeba było się przepakować, na drugi dzień lecieliśmy na plażing do Bułgarii. Obawiałam się opóźnień w lotach i na lotniskach, ale nic takiego nie miało miejsca. Wszystko było planowe.
Prześlij komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz