poniedziałek, 2 marca 2009
Weekend w górach cz. I
Bez zjechania z górki na spodniach też nie mogło się obejść.
Tym razem też można było dostać gorącą czekoladę. Poza po każdym zjeździe można było dostać paczkę krakersów. Chłopaki mieli dodatkową atrakcję.
Następne drzewka
A to jest "kolejka" do wyciągu - jak dla mnie historyczne zdjęcie, od razu ze stoku pod bramki.
śliczne drzewka
ale sople wyhodowali ;)
Widok na skocznię. Jechaliśmy z Tomkiem z dwoma studentami z Wrocka, którzy byli gotowi do skoków na Mamucie. Stwierdzili, że po co zaczynać od malutkich skoczni, lepiej od razu na najwyższe progi.
A ci byli nieźli, aż im musiałam fotkę zrobić. Między ludźmi w kolejce kręcił się pies. Myśleliśmy, że zostanie na dole, a właściciel wjedzie na górę, że ktoś go zaraz zawoła i przytrzyma, ale im bliżej wejścia na wyciąg pies dalej krążył między nami. W końcu gość wziął go na smycz i było wiadomo, że najprawdopodobniej będzie jechał razem z nim tym wyciągiem, i tak się stało. Pies na wyciągu - rewelacja!
Drzewka - bałwanki ?
Też tam byłam, tylko coś rzadko mnie widać ;)
Te drzewka za chłopakami po prostu "czad"
Śniegu jeszcze pod dostatkiem, a może nawet więcej
Widok z wyciągu na trasę przy skoczni
Niektórzy zamiast po tradycyjnych stokach woleli jazdę pod wyciągiem
Tradycyjny widok z wyciągu
My już na wyciągu
Po kilku tygodniach przerwy wróciliśmy w góry. Tym razem te najbliższe, czyli Karkonosze.
Umówiliśmy się ze znajomymi w Szklarskiej, gdzie zarezerwowaliśmy sobie nocleg. Korzystając z tego w sobotę pojechaliśmy do Harrachova, gdzie z wielkim zdziwieniem zobaczyliśmy dużo mniej ludzi niż normalnie tam przyjeżdża. Czyżby wszyscy już byli stęsknili się za wiosną i mają dość śniegu i zimy...? Co by nie było powodem, kolejka do wyciągu była zaskakująco krótka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz