Tomek kontuzjowany, Marek z lżejszymi obrażeniami zrezygnował z jeżdżenia.My z Bartkiem byliśmy wytrwali, słoneczko przyświecało, ale na stoku zamiast śniegu istne lodowisko, masakra jakaś była, dopiero po kilku zjazdach rozjeździł się lód. Daliśmy radę ale łatwo nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz