niedziela, 22 stycznia 2012

powrót - koszmar w Austrii


W piątek rano nic nie zapowiadało takiej pogody, z rana jak co dzień świeciło słonko, ale po godzinie, czy dwóch potwierdziły się prognozy. Niebo zaszło chmurami. Na narty nie planowaliśmy jechać głównie z powodu tych prognoz. No i dobrze, ok. 11 zaczęło padać śniegiem, a po godzinie były to już dość spore opady. W tym dniu to już tylko zostało nam przejrzenie co oferują pobliskie sklepy, zrobienie jakiś zakupów na podróż. Po południu co prawda się rozpogodziło, ale pora na narty była już dość późna, żeby się od początku przebierać. W nocy też jeszcze trochę przypruszyło, tak więc okoliczne tereny pokryły się białym puchem, którego wcześniej nie było na ulicach. W takiej scenerii ruszyliśmy do domu.








tu nawet wyszło słońce, ale to była tylko chwila, potem było już tylko gorzej ...




Już na włoskiej autostradzie zaczęły się korki, a w Austrii było tylko gorzej, śnieg sypał bez opamiętania. Oczywiście zmiana turnusów odbywa się tylko w sobotę, więc wszyscy jechali z gór do domu, co nam nie pomagało w powrocie do domu. Generalnie cała droga przez Austrię to jeden wielki korek do tego cały czas padający śnieg. Próbowaliśmy ominąć ten korek boczna drogą, ale nie był to najlepszy pomysł. Droga nie była odśnieżana i jazda nią nie była najlepszym pomysłem. No i w ten sposób 150 km przejechaliśmy w jakieś 6 godzin.

 Po przyjeździe do domu okazało się, że generalnie cała Austria, a w szczególności Tyrol został zaatakowany bardzo obwitymi opadami śniegu, więc na tej autostradzie i tak nie było tak źle jakby mogło być.
Korki po naszej stronie skończyły się po wjechaniu do Niemiec, śnieg zniknął, był za to deszcz, ale to dało się znieść. Za to ci co jechali dopiero na narty też się nastali w niezłym korku w stronę przeciwną. Mieli wiele kilometrów korków.
Dla nas skutek był taki, że zamiast jechać jakieś 10-11 godzin jechaliśmy ponad 13. Z Borci wyjechaliśmy o 9.00, a w domu byliśmy ok 22.20.

Tak na zakończenie zagadka - z jakiego kraju jest samochód na poniższym zdjęciu?
Po drodze mijaliśmy chyba wszystkie możliwe samochody z europejskich krajów, ale ten był niepowtarzalny.





Odpowiedź: Czarnogóra - Montenegro (MNE)

jeżdżenia c.d.

W czwartek miało pierwotnie być załamanie pogody, ale jakoś się przeciągnęło do piątku, w związku z tym pojawiły sie chmurki, ale nadal widoki były zapierające dech.










wieczorkiem poszliśmy na włoską pizzę, Marek dostał zamiast okrągłą, taką:
ale była równie smaczna jak pozostałe - klasyczne - okrągłe

narty 2012 c.d.











Cortina - Socrepes - Pomedes 2303 m