Wieczorkiem pojechaliśmy "robić" zachody słońca. Ponieważ słońce było jeszcze wysoko, dojechaliśmy do Simuni i kempingu, na który nas na początku pobytu nie wpuścili. Teraz pora była już wieczorowa, więc nikt nie miał z tym problemu, przynajmniej mogliśmy zobaczyć co starciliśmy, bądź nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz